Home / Muzea lotnictwa / Monino - Muzeum Sił Powietrznych Federacji Rosyjskiej 154

Jedno z najciekawszych muzeów na świecie - do niedawna ściśle tajne, nawet dziś obcokrajowiec może mieć utrudniony wstęp. Prototypy z czasów zimnej wojny, największy śmigłowiec świata, Tu-144, MiG-31, bombowce strategiczne, Ilia Muromiec, prototyp myśliwcW Monino (Монино) mieści się muzeum - legenda, przechowujące największą i najciekawszą na świecie kolekcję samolotów i śmigłowców z b. ZSRR i Rosji, w tym wiele unikalnych prototypów nie do obejrzenia nigdzie na świecie. Monino Placówka mieści się na terenie autonomicznego, odizolowanego miasteczka wojskowego, w którym w Akademii im. Jurija Gagarina uczą się przyszli piloci Sił Powietrznych. Do 2001 roku muzeum było objęte tajemnicą wojskową i niedostępne publiczności, przede wszystkim ze względu a przechowywane tam prototypy. Nawet w tej chwili (a przynajmniej w lutym 2008) _oficjalnie_ obcokrajowcy starający się o wstęp tam muszą otrzymać zezwolenie z ministerstwa. Nieoficjalnie oczywiście da się wejść, szczególnie, jeśli ma się znajomego Rosjanina, który kupi bilety, a samemu nie wchodzi się do budynku kasowego. Z tym, że tam też jest jakaś wystawka, którą można by obejrzeć, a trudno to robić w milczeniu, szczególnie, że personel jest dość towarzyski. Ekspozycje Trudno wymienić wszystko, co można obejrzeć w muzeum w Monino - fotografie obok pokazują chyba większość zbiorów. Jest aleja MiG-ów, aleja Su, aleja Jak-ów, aleja bombowców strategicznych... Jest unikalny ekranoplan, i jeszcze bardziej unikalny myśliwiec kosmiczny. Jest i Tu-144 znany jako Konkordski, jest największy śmigłowiec świata - Mil W-12. A w hangarze m.in. myśliwiec, który podczas II wojny światowej jako jedyna rosyjska maszyna zestrzelił niemiecki myśliwiec odrzutowy. Zimno Jak widać, zdjęcia poczynione są zimową porą. Temperatura była dość zabójcza - około 20 czy 25 stopni mrozu plus rosyjski wiatr. Kiedy przełażąc przez łańcuch, żeby złapać lepsze ujęcie śmigłowca W-10, rozwaliłem sobie nogę, krew zaczęła mi lecieć dopiero po powrocie do ciepłego pomieszczenia. Po kwadransie robienia zdjęć bez rękawiczek ręce miałem już jak z lodu, a po niecałej godzinie aparat zaczął się wyłączać od zimna. Wyglądało to tak: jedno zdjęcie, aparat odmawia współpracy. Wymiana baterii, grzanie aparatu przez 5 minut, wyjęcie, jedno zdjęcie - i odmawia współpracy. I tak w kółko. Ale tak czy inaczej, nawet w zimie warto. Dojazd A jak dostać się do Monino? Z Moskwy można wziąć "elektriczkę" (pociąg podmiejski) z Dworca Jarosławskiego (przy stacji metra Komsomołskaja) - circa 45 minut jazdy w jedną stronę. Następnie trzeba wejść na teren zamkniętego miasteczka (na południe od stacji kolejowej), iść prosto, potem zrobić "mijankę" wokół zamkniętego terenu wojskowego skręcając w ulicę w lewo, w prawo, w prawo, w prawo, w lewo, i już za chwilę po prawej stronie pojawi się ścieżka (a za nią droga), która przez niewielki zagajnik prowadzi na ukos do muzeum. Za naszych czasów kasa mieściła się w budynku po lewej stronie, po prawej zaś trochę dalej - wejście na teren kolekcji "nieco większych" eksponatów. Strona internetowa http://www.monino.ru/ - oczywiście po rosyjsku.